Strony

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Pobyt w Stanach Zjednoczonych Strzały i Wilczura

                         Rozdział 1
Po południu Jack kupił bilety na samolot.Niestety znowu niczego nie przemyślili.Strzała odezwała się:
-Znowu nie mamy czego szukać na lotnisku bez właściciela!
-Poczekajcie!Przecierz Biała , Kazbek i Dr.Smitch mogą z nami jechać! Wystarczy,że jakoś odsprzedamy dziewięć biletów bo za zwierzaki się nie płaci!-krzyknął uradowany Wilczur.Nagle odezwała się Tina:
- Jack skarbię... jak ty w ogóle zdobyłeś pieniądze na bilety?I jak je kupiłeś?Skoro jesteś psem!
-Żabciu jestem psem ,ale zato jakim sprytnym!Opowiem wam!
Ulice Moskwy były zalane .A ja je przepłynąłem!Gdy dotarłem na lotnisko nie było tam ani kropli wody!Widocznie chronił je ten ceglany mór.Zobaczyłem,że przed wejściem są kamery.Musiałem się przebrać za człowieka.Lecz...ludzie nie znają psiego wię udawałem głucho niemego.Koło lotniska były śmieci.Znalazłem w nich czerwoną kredkę i kartkę.Później napisałem na niej wiadomość do napisania.
Tak i później normalnie weszłem do budynku i dałem kartkę gościu przy recepcji.A zaraz gdy dałem tą kartkę zapomniałem,że muszę zapłacić!Nie miałem innego wyjścia niż zwinięcie komuś portwela . Owszem zwinąłem portwel wziąłem stówę i oddałem.Noi wróciłem do recepcji dałem pieniądze i wróciłem do was!-opowiedział Jack.Szczeniaki były wpatszone w wójka tak jak jego córka Jerry.Nagle Lampo zadał Jackowi pytanię:
-Wójku.Skąd wziąłeś przebranie?
-Zapomniałem wam o tym powiedzie Lampo.Otóż przed lotniskiem było dużo samochodów.A przy jednym z nich ktoś położył płaszcz,kapelusz i okulary przeciw słonecznę.-odrzekł Jack.Robiło się późno więc wszyscy poszli spać.W końcu jutro po południu mieli wylecieć z Rosji do Stanòw.
             CDN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz